…tymczasem w Łodzi
ONR ma pełną aprobatę nie tylko wojewody, ale i lokalnego arcybiskupa:
Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolska i Studenci dla Rzeczypospolitej zorganizowali marsz w 68. rocznicę śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego. Zanim narodowcy przeszli ulicami Łodzi, w katedrze odprawiono mszę w intencji bohatera. Z bielą strojów dzieci, które dzień wcześniej były u komunii, kontrastowały zielone flagi ONR i Młodzieży Wszechpolskiej.
— „Marsz pamięci Pileckiego. Sztandary ONR w katedrze.”, za łódzkim dodatkiem do Gazety Wyborczej [archiwum]
We Wrocławiu z kolei…
We Wrocławiu wszystko jest w porządku i wcale nie wyczuwa się narastającej atmosfery nietolerancji i ksenofobii:
Biegnę se na pociąg z torbą od laptopa dyndającą radośnie. Jestem jak zwykle spóźniony. Biegnę przez osławione osiedle przy Strzegomskiej/Legnickiej we Wrocławiu (kto nie mieszkał, niech żałuje, prawdziwy sport ekstremalny), mijam grupkę funfli z okolicy. Słyszę za sobą: „Te brązowy gdzie biegniesz z tą bombą.” Rechot, ktoś coś zaczął komentować. Kurtyna, bo pobiegłem dalej. Na pociąg zdążyłem.
Stoję w sklepie mięsnym, żeby kupić kiełbachę. Polską, do zgrzania. Znaczy śląską. Słyszę jak za mną dwie starsze Panie teatralnym szeptem dyskutują, że przyjeżdża tu ta hołota, o tacy jak ten, pewnie nie pracuje, na państwowym żyje. Rozglądam się dokoła, przede mną blondyneczka ładna delikatna, zdecydowanie polska, za mną mamuśka z torbami. No i bohaterki tej opowieści. Innych kandydatów na hołotę nie widać, staruszki zamilkły i tylko zerkają na mnie. Kurtyna.
Siedzę w autobusie. Za mną pijaczyna. Dzwoni telefon, gadam. Pijaczek zaczyna gadać do siebie. Mamrocze na początku, ale później coraz intensywniej, natrętnie wręcz, więc zaczynam się wsłuchiwać: „Tak, kurwa, komandosów na was naślemy, wyplenimy, będziecie się bać. Komandosów, ja w wojsku byłem, z bronią automatyczną, ratatat…” Przez dobrych 7 minut nawijał, zanim wysiadł. Kurtyna.
— wpis na FB Mateusza Myśliwskiego