A teraz wszyscy razem:
Prawo i Sprawiedliwość nie jest partią faszystowską.
Prawo i Sprawiedliwość nie jest partią faszystowską.
Prawo i Sprawiedliwość…
narodowy duszpasterz polskich faszystów, ksiądz Jacek Międlar, ma rzekomo zakaz wypowiadania się publicznie
…zaskakujące, jak trudno jest taki zakaz wyegzekwować – ale w końcu ks. Międlar jest tak szalenie popularny wśród prawdziwych polskich patriotów…
Polski głównonurtowy rasizm ma dzisiaj subtelną twarz neo-endeka Rafała Aleksandra Ziemkiewicza
Firma ochroniarska, która bezprawnie zatrzymała Syryjczyka w Zgorzelcu działała bez koncesji
Centrum Szkolenia Specjalnego „Fenix” Spółka z o.o., którego pracownicy zatrzymali obywatela Syrii w Zgorzelcu 2 lutego 2016 r. nie posiada koncesji na wykonywanie działalności gospodarczej w zakresie usług ochrony osób i mienia – tak wynika z odpowiedzi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, którą otrzymała HFPC.
– komunikat Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
Jest nadzieja, że ochroniarz i jego pies będą mogli teraz poświęcić cały swój czas swojej ulubionej działalności – graniu roli esesmana w „rekonstrukcjach historycznych”:
ONR ma pełną aprobatę nie tylko wojewody, ale i lokalnego arcybiskupa:
Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolska i Studenci dla Rzeczypospolitej zorganizowali marsz w 68. rocznicę śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego. Zanim narodowcy przeszli ulicami Łodzi, w katedrze odprawiono mszę w intencji bohatera. Z bielą strojów dzieci, które dzień wcześniej były u komunii, kontrastowały zielone flagi ONR i Młodzieży Wszechpolskiej.
— „Marsz pamięci Pileckiego. Sztandary ONR w katedrze.”, za łódzkim dodatkiem do Gazety Wyborczej [archiwum]
We Wrocławiu wszystko jest w porządku i wcale nie wyczuwa się narastającej atmosfery nietolerancji i ksenofobii:
Biegnę se na pociąg z torbą od laptopa dyndającą radośnie. Jestem jak zwykle spóźniony. Biegnę przez osławione osiedle przy Strzegomskiej/Legnickiej we Wrocławiu (kto nie mieszkał, niech żałuje, prawdziwy sport ekstremalny), mijam grupkę funfli z okolicy. Słyszę za sobą: „Te brązowy gdzie biegniesz z tą bombą.” Rechot, ktoś coś zaczął komentować. Kurtyna, bo pobiegłem dalej. Na pociąg zdążyłem.
Stoję w sklepie mięsnym, żeby kupić kiełbachę. Polską, do zgrzania. Znaczy śląską. Słyszę jak za mną dwie starsze Panie teatralnym szeptem dyskutują, że przyjeżdża tu ta hołota, o tacy jak ten, pewnie nie pracuje, na państwowym żyje. Rozglądam się dokoła, przede mną blondyneczka ładna delikatna, zdecydowanie polska, za mną mamuśka z torbami. No i bohaterki tej opowieści. Innych kandydatów na hołotę nie widać, staruszki zamilkły i tylko zerkają na mnie. Kurtyna.
Siedzę w autobusie. Za mną pijaczyna. Dzwoni telefon, gadam. Pijaczek zaczyna gadać do siebie. Mamrocze na początku, ale później coraz intensywniej, natrętnie wręcz, więc zaczynam się wsłuchiwać: „Tak, kurwa, komandosów na was naślemy, wyplenimy, będziecie się bać. Komandosów, ja w wojsku byłem, z bronią automatyczną, ratatat…” Przez dobrych 7 minut nawijał, zanim wysiadł. Kurtyna.
— wpis na FB Mateusza Myśliwskiego
Oto Wojciech Kaczmarczyk, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania (tak, RÓWNEGO TRAKTOWANIA):
– via Cała Polska ogląda „Kabaret”.
Mszę dla polskich i włoskich neonazistów – z okazji obchodów rocznicowych ONR – koncelebrował w białostockiej katedrze ks. Leon Grygorczuk – duszpasterz podlaskiej policji.
Podczas mszy przemawiał także ks. Jacek Międlar:
Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (…) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm.
W klubie studenckim „Gwint” Politechniki Białostockiej odbył się zorganizowany przez ONR koncert zespołów znanych m.in. z przebojów „Dumny nadczłowieku”, „Narodowi Socjaliści” oraz „Biała Kurwa Czarnucha”. Rektor politechniki nie widział powodów do interwencji.
Studenci zagraniczni zostali poproszeni przez dziekanat o pozostawanie w domach na czas demonstracji i imprez zorganizowanych przez neonazistów.
Polska w żadnym razie nie ma problemu z nacjonalizmem, ksenofobią i faszyzacją sfery publicznej. Kościół w żadnym razie nie ma problemu z nacjonalizmem i ksenofobią we własnych szeregach.
Nikt nic nie czyta; jeśli czyta, nic nie rozumie; jeśli rozumie, natychmiast zapomina
— Stanisław Lem
Poczytny polski autor fantastyki Jakub Ćwiek postanowił się wypowiedzieć na temat przykrej sytuacji powtarzającej się ostatnio w południowych stanach USA: mianowicie terroryści politycznej poprawności doprowadzili do sytuacji, w której szlachetna flaga konfederatów jest usuwana z różnych miejsc publicznych, instytucji, lokalnych budynków rządowych, ba, planuje się nawet usunięcie jej z kilku stanowych rejestracji samochodowych. Ofiarą może też paść ulubiony serial poczytnego autora Ćwieka.
Ta oczywista i przerażająca opresja, której poddawani są (biali) obywatele stanów takich jak Południowa Karolina czy Georgia sprowokowała poczytnego pisarza do napisania wysoce emocjonalnego artykułu, którego kopię pozwoliłem sobie zarchiwizować.
Rozbuchane emocje poczytnego autora Ćwieka nie pozwoliły mu niestety sprawdzić, co właściwie dzieje się w Charleston, co jest przyczyną, co jest skutkiem – i jak to właściwie z tymi konfederatami i wojną secesyjną było. Udało się za to poczytnemu pisarzowi Ćwiekowi zademonstrować w działaniu pierwsze dwie części prawa Lema: nic o stanach południowych nie przeczytał, a jeśli nawet przeczytał, to nie zrozumiał.
Piszący w poczytnym piśmie „Rzeczpospolita” polonista z katońskim zacięciem, kawaler Orderu Odrodzenia Polski, prawicowy patriota, szef działu „Opinie” i – łagodnie rzecz ujmując – rasistowska szuja, pan (Marcin) (Dominik) Zdort zadał kilka tygodni temu poważne pytanie:
Dokąd deportować Tatarów?
Pan (Marcin) (Dominik) Zdort nie czuje bowiem z polskimi Tatarami więzi cywilizacyjnej i w związku z tym obawia się o ich lojalność.
Mam pytanie znacznie poważniejsze: dokąd deportować (Marcina) (Dominika) Zdorta i jak właściwie radzić sobie z kanaliami jego pokroju? I co zrobić z polską prawicą z którą przyzwoity człowiek po prostu nie może czuć jakiejkolwiek, nie tylko cywilizacyjnej, więzi?